Przemyślenia:

Życie codziennie uczy mnie, że nikomu się nie dogodzi. Zawsze będziemy o krok od osiągnięcia czyjejś wizji, ale jedno pytanie. Poco podporządkowywać się wyobrażeniom ludzi, którzy stawiają wymagania, a sami nie są idealni? Po prostu nie ma sensu, zrozum to i nie przejmuj się niczym więcej.

czwartek, 22 września 2016

Wszechświat.

"Wśród ludzi jest się także samotnym"
~Mały Książe



Masz dość otaczającego cię zgiełku i zaczynasz czuć, że nie pasujesz do świata zewnętrznego? Spokojnie. To całkowicie ludzkie i nie powinno dziwić nikogo. Każdy z nas zna uczucie samotności. To naturalne tak samo jak oddychanie. Ludzie nie są naszą ochroną przed popadnięciem w otchłań niebytu, naszą barierą od poczucia obcości. Nie są naszym wyznacznikiem egzystencji. To tylko normy przyjęte przez ogół, a my zwyczajnie się ich trzymamy. 


Pewnego dnia po prostu spróbuj zniknąć. Wycofać się z całego tego bagna zwanego rzeczywistością. Zamknij oczy i włóż do uszu zwykłe słuchawki z białym szumem. Uwierz, że to pomaga oczyścić umysł i dać poczucie totalnego odcięcia się od tego cyrku. Złap za rękę samotność i daj jej buziaka w policzek. Znajdź ten rodzaj szumu, który pozwoli Ci się wyciszyć i uśmierzy ból bycia cząstką społeczeństwa, gdzie znajdują się też twoi bliscy.
Perfidne ujęcie człowieka jako własności, jednak to też zwykła norma i zasada niepisana. MOJA mama, MÓJ tata, MÓJ pies, MOJA przyjaciółka... Zawsze dodaje się ten przedrostek jak mówi się o kimś, kto odgrywa ważną role w naszym życiu. Tak jest i tyle. 
Tylko co zrobić, gdy wszystkie nasze bliskie osoby nagle stają się obce i mamy wrażenie, że świat ucieka nam spod nóg. Czas przelatuje przez palce nieubłaganie szybko. Samotność to nic innego jak bycie samym w swoim źle dopasowanym wszechświecie. Każdy z nas ma kilka takich swoich małych konstelacji i nie trudno o pomyłkę. Dla przykładu i lepszego zilustrowania mojego toku rozumowania...
-Dom
-Szkoła
-Praca
-Znajomi
-Internet
-Pokój, w którym spędzamy najwięcej czasu...
Wcześniej ustalone zasady i reguły egzystowania. Wyćwiczone zachowania. Wszystko to, to małe rzeczywistości kreowane przez nas samych na potrzeby bycia... Ale gdzie i czym bycia? Bycia częścią społeczeństwa, częścią rodziny, częścią zespołu pracowniczego, częścią paczki, czy nawet częścią samego siebie. 
Każdy ma gwiazdozbiór, który należy tylko do niego i planety, których imion nie zdradza nawet najbliższym. Nie jeden z nas kreuje swoje światy starannie dobierając nawet najmniejsze elementy układanki, ale co z tego?  Najczęściej te światy nie łączą się i nie tworzą jedności. Mogą jedynie współegzystować, bo ich wspólną cząstką jesteś Ty sam. 
Post miał być o samotności i mimo mowy o wszechświatach wszystko ma spójną całość, dlatego że czasem jeden wszechświat chce być bardziej prawdziwy niż reszta i zaburza równowagę. 
To wtedy człowiek czuje największą samotność. Gdy uniwersum nie pasuje do sytuacji i ludzi. Gdy mgławica próbuje się rozprzestrzenić, ale nikt poza nią samą nie może i nie potrafi tego zaakceptować.  Czasem nawet ty sam. 


Co zrobić? Jedynie próbować ujarzmić gwiazdy, które uciekają ze swoich orbit. Nie załamywać się. Naprawdę każdy z nas to przeżywa. Być sobą, bo zawsze bycie sobą znaczy więcej niż zaburzony układ planetarny. Pomyśleć. Najlepiej w ciszy. Nic nie koi tak nerwów jak spokój nocnego powietrza i blask księżyca. Wolisz poranki? Wschód słońca jest równie piękny co i zachód. Wybierz jedynie porę. 



Nie uciekaj od walki z samotnością. Ona zawsze będzie na Ciebie czekać, dlatego ją szanuj. Bardziej niż tymczasowych sprzymierzeńców. Ona jest twoim cieniem. Czasem po prostu gdy się zagapisz pochłania też twoją radość życia. 
Samotność nie jest zła. Bywa jedynie uciążliwa. Nic więcej.
~Wiktoria