Przemyślenia:

Życie codziennie uczy mnie, że nikomu się nie dogodzi. Zawsze będziemy o krok od osiągnięcia czyjejś wizji, ale jedno pytanie. Poco podporządkowywać się wyobrażeniom ludzi, którzy stawiają wymagania, a sami nie są idealni? Po prostu nie ma sensu, zrozum to i nie przejmuj się niczym więcej.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Przewrotność.

  Świat nieustannie się zmienia. Jedyne co jest stabilne to przeszłość, w którą ingerencji już nie posiadamy. Gonimy przyszłość, a ta wciąż wymyka się nam pomiędzy palcami dłoni. Chcemy ją pochwycić i sprawić, że będzie taką jaką chcemy ją widzieć. Niestety realność okazuje się inna. W przeciągu dni, miesięcy nasze plany obracają się w nicość bądź najzwyczajniej w świecie ulegają transformacji. 
 Myśli wciąż wymykają się by w marzeniach oglądać to co będzie. Poddajmy to jednak redukcji, małej korekcie i dodajmy do tego szczyptę realizmu oraz kolejkę niefortunnych zdarzeń po drodze. Nasze marzenia różnią się od rzeczywistości i po prostu niektóre nie mają w niej pokrycia. To tylko imaginacje tworzone przez nasze czasem zbyt wielkie ambicje, a czasem obrazy chcące wydostać się i spełnić, aby budzić zazdrość. Od tak ludzka zawiść i niechęć do drugiego człowieka. 

  Zawsze byłam przeciwniczką takich zachowań, bo przekonałam się, że to co dostanie mi się w przyszłości będzie zasługą mojej ciężkiej pracy, bądź ogromnego lenistwa. To ode mnie będzie zależało czemu dam się ponieść. Dlatego to też ty jesteś prekursorem swojego przyszłego życia. 
  Po prostu nie nastawiaj się, że zrealizujesz swój pierwotny plan bez wprowadzania jakichkolwiek zmian. Życie nauczy cię pokory, ale później o ile zasłużysz ci wszystko wynagrodzi. Nie zaprzątaj sobie głowy. Żyj najlepiej jak potrafisz i miej w zanadrzu kilka opcji. Możesz też być uparty i dążyć bezustannie do celu. Podziwiam.
  Jestem typem człowieka szukającego siebie. Nie do końca rozszyfrowana i zdefiniowana. Moje myśli mknął bezpowrotnie w przód nie zatrzymując się nawet na chwile. Oczywiście aż do momentu zadumy wieczornej samotności. Szepty wspomnień nierozłącznie przypominające o grzechach popełnionych kiedyś w przypływie chwili. Negatywna fala przygnębiającego pesymizmu spowodowana słodyczą chwil zakazanych i nie mających prawa bytu.
  Cienka granica między dniem i nocą. Prawdą i kłamstwem. Miłością i nienawiścią. Nigdy nie obierajmy jednej ze stron. Bądźmy neutralni. To prostsze i wygodniejsze. Ważne jest tylko to, żeby wiedzieć, gdzie w całej tej manipulacji jesteśmy. Nasze cele, pragnienia, marzenia.


  Nie poddawaj się tylko dlatego, że to trudne i czasochłonne. To taka przyziemność przyszłości, która przypomina, że nic nie nadejdzie o ile nie poprosimy o to łzami zadanego sobie trudu. Jasne. Każdy z nas ma wady, problemy. Jednakże wszystko czym jesteśmy to finezyjność tego co już było i co może kiedyś się powtórzyć. Historia uwielbia opcje replay. Wabi nas i kusi. Ulegamy, zatracamy się, ale wciąż odnajdujemy punt zaczepienia. Receptę na niesforność ludzkiej natury.



~Wiktoria
 

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Mistyfikacja.

 
  Świat opiera się na iluzji. Szarej bezkształtnej maskaradzie, gdzie jedynym trafnym rozwiązaniem nie jest szczerość i prawdziwość, tylko kłamstwo. Teraz nastały czasy balu maskowego, w którym nie każdy potrafi się odnaleźć i dobrze bawić. Zawsze pojawia się jedno pytanie. Czy aby na pewno jesteśmy mile widziani?


  Kłamstwo zawsze miało krótkie nogi, szczęście? Na tyle długie, żeby móc przed nami spierdolić hen daleko. Udajemy, gramy, uśmiechamy się nawet nie bardzo chcąc to robić. Płaczemy, zamykamy się, umieramy powoli w środku zmagając się z własna egzystencja.
 Pokonujemy przeszkody? Jasne, o ile tylko nie są za duże. Jaką cenę jesteśmy w stanie zapłacić za chwile upojnej beztroski i radości? Zbyt wysoką, żeby się do tego przyznać i za niską, by móc ryzykować aż tak. Głupota? Jak najbardziej.  


  Wiecie co? Nie mierze wysoko, bo upadki bolą. Nie marze też o niczym, bo z doświadczenia wiem, że większość pragnień zawodzi. I chociaż bym bardzo chciała aby każde sie zrealizowało to jest to niczym bańka mydlana posłana z 5 piętra. Marne szanse, że nie pęknie za pare sekund.  Niektóre z marzeń bywają tez na tyle nierealne i mijające się z jakimikolwiek szansami na spełnienie, że czasem lepiej takich nie mieć. 
  Pięknie jest marzyć. Tylko jak bolesne bywają te sny? Na tyle, że nie chcielibyście czasem otworzyć rano oczu. Nie zaczerpnąć świeżego powietrza. Przytłaczające współistnienie z jawą i letargiem sennym. Wiecznie towarzysząca nam świadomość katuszy umysłu. Cudownie obrzydliwy podarunek od życia, czyż nie? 

  Nie, ale cieszmy się, że choć taki dostaliśmy. Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Choć ja już chyba wolałabym muła o ile Morfeusz pozwoliłby mi moje sny wprowadzić w objęcia realizmu. Niestety. Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.* Gdyby tak było każdy z nas zagubiłby się w swojej ambicji. 

 Jedyne co pozostaje to tęsknota chwili. Czyściec istnienia. Wspomnienie słodyczy abstrakcji i totalnego absurdu. Chęć wyzbycia się tego jest wręcz utopijna. Blada pozbawiona formy, bo sen na zawsze pozostanie snem. Zwykła mistyfikacja życiowa, nic więcej.

~Wiktoria


*Cytat z książki "Gwiazd naszych wina" 

piątek, 7 sierpnia 2015

Ból.


  Uwielbiam ludzi pokrzywdzonych przez los tak bardzo, że afiszują się z tym na każdym kroku. Wiecie, wstawianie obrazków czy cytatów. Opisy do zdjęć jakim to jest się smutnym oraz jaką lekcje dało nam życie. Wzruszająca historia, a tak na poważnie. Roznoszenie informacji o tym jacy ludzie są podli nie umniejszy waszego "cierpienia". Halo! Skoro ludzie to kurwy, nie licz na to, że ktoś zapyta cię co się stało i będzie cie pocieszać.
 

  No chyba, że ktoś się zlituje. Szkoda tylko, że i ta osoba wkrótce stanie się dwulicowym śmieciem, czyż nie? To zabawne jak ostentacyjny potrafi być człowiek tylko po to, żeby zrobić komuś na złość. "Dopiec" tej osobie. Ta, jasne. Pożałowania godne niespełnione aspiracje. Mamy problem ze zrozumieniem, że jeżeli ktoś i tak jest bezdusznym i aroganckim okrutnikiem to ma to w dupie, a co więcej bawi go widok takiej żenady.
  Mówiłam już kiedyś, że ludzie są dziwni? Chyba nie tak wprost, dlatego uwaga...Werble proszę...
Ludzie są dziwni.
I nie mówię tego uważając się za ludzki ideał wzorów i cnót, bo i ja mam swoje za uszami oraz do normalnych ludzi nie należę. W każdym bądź razie z pewnością nie robię takiego przedstawienia. No ale jednak niektórzy mają parcie na szkło. Szkoda, że jednak nie aż tak duże jakby im się wydawało. 
   Żal mi tych wszystkich biednych istotek z masą noży w plecach. To na prawdę smutne, że ich to spotkało, ale jak na ironie losu przystało... Kogo to obchodzi? Nie mówię, że mam na to wyjebane, bo rzeczywiście szkoda mi takich osób, ale!


  Jeżeli ktoś by mnie rzeczywiście skrzywdził to na pewno nie rozgłaszałabym tego światu. Poszłabym do zaufanej osoby. Wyżaliła się mamie, tacie, bratu... PSU! Ale nie robiła jakieś szopki. To nie są święta Bożego Narodzenia. 



  Zraniony emocjonalnie i psychicznie człowieku! Zrozum. Im więcej wstawiasz zdjęć swojego bólu lub raczej bulu (tak to już ten poziom żałości) to nie sprawi, że będziesz szanowany i wielbiony. Myślisz, że jesteś jakimś nowym myślicielem XXI wieku? Cóż... jakby to rzec. Może ktoś doceni cię po śmierci, o ile okażesz się być oczywiście niedocenionym diamentem. Pytanie tylko, czy to prawda, a nie kolejny napad na słońce. Jeżeli tak, to uważaj. Możesz się poparzyć, a to raczej nie przyjemne doświadczenie. 

~Wiktoria