Chwile szczęścia są dość ulotne. Przykra istota ich krótkiego istnienia. Coś jest, a później tego nie ma. Typowe następstwo wydarzeń. Cichy szept przeszłości, nostalgia i jej przytłaczające odrętwienie. Gorzko-słodki posmak beztroski i swobody.
Czy to nie ironia, że świat zdaje się być tak papierowy?* Kreujemy swoją rzeczywistość, ustalamy przyszłość, pozostawiając przeszłość daleko w tyle, aż do momentu w którym przychodzi starość. Nieoczekiwany zwrot akcji, kiedy to wracamy do przeszłości, gubimy przyszłość i staramy się zatrzymać teraźniejszość. Niekonwencjonalność ludzkiego sposobu rozumowania.
Powrót uśmiechu i na nowo powiew wspomnienia radości młodości oraz tego jak kiedyś wyglądało życie i pojęcie szczęścia. Wszystko takie kruche i zwyczajnie bezsensowne w obliczu szerszego pojęcia egzystencji. I szczerze? To człowiek jest kruchy. Zagubiony w podejmowaniu decyzji, rozdarty w oczekiwaniu. A na co tak czeka? Zapytaj sam siebie. Na szczęście? Spokój?
Jedyne co jest w życiu pewne to to co już było. Wspomnienia. Ludzie, którzy odeszli. Jedyna stała w tym zawirowaniu to chwila. Za każdym razem inna. Raz dłuższa, raz krótsza, jednak wciąż chwila, która daje nam ogrom możliwości. Wszystko zależy od percepcji naszego myślenia i postrzegania.
Najważniejszym w chwili jest bycie sobą i odkrywanie na nowo siebie. Szukanie w zgiełku życia naszego własnego unikatowego siebie. Ludzie lubią wymyślać zasady, zupełnie jakby w ten sposób mieli stać się panami sytuacji. Niestety jednak człowiek ma to do siebie, że tak jak lubi spisywać kodeksy co wolno, a czego nie, tak kocha wszystkie te zasady najzwyczajniej w świecie łamać.
Dlaczego? To proste. Dla adrenaliny i euforii istnienia.
~Wiktoria
*Odpowiadając na pytanie jakie pewnie teraz zaświtało w kilku głowach. Tak. Czytam teraz "Papierowe Miasta". I tak, stanie się to jedna z moich ulubionych książek, które będę serdecznie polecać. Nie ważne jak się skończy i jaki będzie los bohaterów tej historii. Moje serce już zdobyli.