Przemyślenia:

Życie codziennie uczy mnie, że nikomu się nie dogodzi. Zawsze będziemy o krok od osiągnięcia czyjejś wizji, ale jedno pytanie. Poco podporządkowywać się wyobrażeniom ludzi, którzy stawiają wymagania, a sami nie są idealni? Po prostu nie ma sensu, zrozum to i nie przejmuj się niczym więcej.

piątek, 5 sierpnia 2016

Depresja.


 

Czy mam depresję? Czuję spustoszenie jakie wypełnia moje ciało. Czuję wieczny chłód 
i niezrozumienie. Mam nadzieję, że już wszystko dobrze. Staje na nogi i znowu się uśmiecham, a ona wyłania się z zakamarków mojego umysłu i mąci mi w głowie. Robi totalny rozpierdol.
Zabawia się moimi emocjami zupełnie jakbym była tylko urządzeniem. Niczym więcej jak pusta skorupa, której ta dyktuje warunki. Tak, to chyba depresja.
Jak to jest mieć depresję? Dość ważne pytanie o ile nie miało się do czynienia z uzależnieniem od odczuwania bólu całego świata. To wiecznie kręcąca się karuzela, nie łatwo jest ją zatrzymać. Wahania nastrojów, ból spowodowany oddychaniem, znudzenie otaczającą rzeczywistością. Ciągle rozdrażnienie raniące wszystkich wokół. Zgryzota nie pomyślności. Irytacja osamotnienia. Chwile słabości. Zamknięcie się na świat zewnętrzny wyciągający pomocna dłoń, która przecież jest tylko aktem litości. Nic nie znaczy.
 Nieodparta chęć odizolowania się od wszystkiego, co nas denerwuje i drażni. Równocześne pragnienie by wszystko to na nowo pokochać. Niezdecydowanie wynikające z zagubienia swojego charakteru wśród otaczających cię cieni. Niczym wędrówka po pustyni. Gorący piach sypany do wysuszonego gardła i oczu. Wycieńczenie prostymi czynnościami. Hodowanie raka w swojej klatce piersiowej. W swojej głowie. W swoim postrzeganiu. Jesteś sam na sam z depresją. Pożera, wykorzystuje. Jest pasożytem. 
Czuję dotyk jej dłoni na moich polikach, gdy otula mnie na dobranoc swoją kołysanka o bezdennym morzu spustoszenia emocjonalnego. Śpiewa o wrakach ludzi leżących na jego dnie. Jak wielu już pochłonęło i jak wielu pochłonie? 
Nie boję się. Ty tez się nie bój. Jednym sposobem na depresję jest walka poprzez obecność. Przez segregację celów. Próba odnalezienia swojej tożsamości. Ciężka dywagacja o słuszności działania. Jestem człowiekiem. Zmagam się codziennie z tym, co czujecie Wy. Odczuwam ten sam ból co Wy. Nie różnimy się niczym, więc nie stawiamy barier między sobą. Szukasz rozwiązania. Ja o nim pisze. Oboje go zastosujmy. Bądźmy sobą. Odstawmy depresyjne stany lękowe, deprawujące pokłady demotywacji. Wdychaj powietrze. Czujesz? Tak pachnie nadzieja, która tli się w tobie. Antidotum na twojego raka wyprodukowanego przez wahania nastrojów, przez nerwicę i poczucie odrzucenia oraz zapomnienia. Koniec przekrwionych spojrzeń, bladych uśmiechów. Koniec z uczuciem otępienia 
i bezradności. 

 

Ty jesteś swoim najlepszym Aniołem Stróżem. Haczyk jest w tym, że musisz bardziej uważać, zwłaszcza w świecie pełnym trucizn, dzięki którym depresja karmi swoje dzieci.

~Wiktoria