Zastanawialiście się kiedyś co
nami kieruje?
Pierwotne
instynkty? Chęć zdobywania? A może po prostu boimy się samotności?
Ostatnio
dużo nad tym myślałam i moim zdaniem nie istniejemy jako jednostka. Tworzą nas
ludzie, otaczający nas świat, sytuacje w których się znajdujemy. Wyobrażacie
sobie życie gdzie jesteśmy sami? Albo lepsze pytanie, co my znaczymy i co
znaczy dla nas życie kiedy jesteśmy sami? Stajemy się wartościowi przez to co
szykuje dla nas los. Jest to pewnego rodzaju nauka, uczymy się żyć, uczymy się
myśleć, funkcjonować.
Może
nawet nie chodzi tutaj o strach przed samotnością tylko przed tym, że nie
będziemy tak na prawdę istnieć?
Ludzie
łączą się w pary. Jak najbardziej normalna rzecz, tylko dlaczego tak często
jest to robione z rozsądku? Jaki związek ma sens jeśli brakuje w nim uczuć? Z
drugiej strony jest to, cholera, dużo łatwiejsze. Złośliwość losu polega na tym,
że kiedy na prawdę kogoś kochasz to nie ma możliwości, żeby nie napotkać miliona
przeszkód zanim zdążysz to powiedzieć... Oczywiście jest to też za sprawą
tchórzostwa czy strachu przed odrzuceniem ze względu na to, że możesz po prostu
nie zdążyć zakomunikować tego swojemu "ajlowju". Potem idzie już
bardzo prosto, żałujesz, że nie wyszło, zastanawiasz się co zrobiłeś nie tak
(doskonale przy tym wiedząc, że spierdoliłeś po całej linii, bo nagle zauważasz
ile miałeś do tego okazji), tracisz nadarzające się akurat okazje, żałujesz, że
ich nie wykorzystałeś i wracasz do punktu wyjścia. Są momenty kiedy zbierasz
się na odwagę, wyobrażasz sobie idealny scenariusz niczym w komedii romantycznej, ale i tak kapitulujesz... Jeśli nie zrobiłeś tego od razu teraz będzie tylko coraz ciężej.
Jest
jeszcze jedna kwestia. Dlaczego do cholery nie doceniamy tego co mamy?! Cały
czas nam mało, cały czas nam źle. Ja wiem, że trawa jest bardziej zielona tam
gdzie nas nie ma, ale czasem lepiej zostać na łące z trawą powygryzaną przez
piękny okaz krasuli niż później patrzeć na piękną i zieloną w szklarni (przez
szybę oczywiście), bo tak się to niestety kończy. Musimy nauczyć się znajdować
w każdym aspekcie życia złoty środek. Pozwolę sobie tutaj wstawić znany dosyć
żart dla zobrazowania.
W
pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża.
Miał
sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden
haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej, chyba
że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi więc tam pewna babka
poważnie zainteresowana kupnem męża.
Na
pierwszym piętrze wisi tabliczka:
"Mężczyźni
tutaj mają pracę" - To już coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała
kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej.
Na
drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają
dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na
trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają
dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała - ale
wyżej, to musi być już zajebiście.
Na
czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę,
kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach
domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na
piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są
niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w
łóżku" - No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała kobieta - ale jak tu
jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?!
Na
szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym nie ma
żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam,
babom, za cholerę nie można dogodzić..."
Kobitki
nie denerwujcie się, chodzi tu o metaforę, a że jesteśmy niezdecydowane to już
inna sprawa ;)
Reasumując.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego co nas czeka, ale możemy zapobiec
utracie cennych nam rzeczy/ludzi. Nie bójmy się mówić o uczuciach, bądźmy
odważni i szczerzy. A przede wszystkim jeśli ktoś nam mówi "nie poznaję
Cię, zmieniłeś się" absolutnie nie zaprzeczajmy, oczywiście, że się
zmieniliśmy, cały czas to robimy! Natomiast czy ta zmiana wyszła na lepsze czy
na gorsze musimy zdecydować sami. Pamiętaj, masz się dobrze czuć we własnej
skórze, a co mają do tego inni...? Wszystkim nie dogodzisz.
~Marianna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz