Przemyślenia:

Życie codziennie uczy mnie, że nikomu się nie dogodzi. Zawsze będziemy o krok od osiągnięcia czyjejś wizji, ale jedno pytanie. Poco podporządkowywać się wyobrażeniom ludzi, którzy stawiają wymagania, a sami nie są idealni? Po prostu nie ma sensu, zrozum to i nie przejmuj się niczym więcej.

piątek, 13 marca 2015

Urojenia.


  Patrzysz w lustro i to co tam widzisz nie zadowala cie. Twoje wyobrażenie samego siebie sprawia, że jest ci niedobrze. Czujesz sie źle w swoim ciele. Jedyne co dostrzegasz to same niedoskonałości. Chce ci sie płakać, bo nie akceptujesz tego jak wyglądasz. 
  Kolejne spojrzenie na swoje odbicie powoduje, że MDŁOŚCI powracają. Masz dość. Łapiesz nagromadzony tłuszcz w okolicach brzucha. I choć nie jest on tak wielki to czujesz obrzydzenie. Biegniesz do łazienki i zwracasz wszystko co do tej pory zjadłeś. Nie chcesz siebie takiego jakim jesteś, więc wybierasz drogę na skróty. Toaleta staje się twoim najlepszym przyjacielem, którego odwiedzasz po KAŻDYM spożytym posiłku, nawet najmniejszym.
  Nie wyobrażasz sobie dnia bez wymiotów. To twoja niemoralna codzienność, która staje się uzależnieniem, ale to sprawia, ze czujesz się dobrze. Twoje ciało jest lekkie, a ty czujesz się stosunkowo WOLNY. Nie czujesz ciężaru wagi, bo ważąc się każdego ranka zauważasz, że twoja waga maleje. Super. Osiągasz cel. Popadasz w anoreksje. Masz zaburzenia żywienia i tym samym jesteś coraz słabszy. Ludzie zaczynają patrzeć na ciebie z przerażeniem. Można cię użyć do lekcji biologii. Chciałeś tego? Być manekinem prezentującym żebra człowieka? Wow. Ambitnie. 
  Mimo wszystkie docinki, że jesteś szkieletem ty dalej widzisz siebie jako grubego pasożyta, który je o wiele za dużo. Co z tego, że ograniczasz sie do marnych sucharków i wody. To zbyt wiele kalorii. Przytyjesz i nie zmieścisz się w ukochane spodnie, które są już i tak za duże o trzy rozmiary.  Twoja PARANOJA jest bezpodstawna. Nie masz za co złapać. Nie masz już ani grama tłuszczu w swoim organizmie. Szybko się męczysz i non stop musisz gdzieś usiąść na odpoczynek. Nie zauważasz, ze cię to wykańcza. Przekroczyłeś GRANICE już dobre dwa miesiące temu, gdy zacząłeś wymuszać wymioty nawet po zjedzeniu zwykłego serka waniliowego.

  Dalej widzisz w sobie potwora, który musi schudnąć? Leki na przeczyszczenie, wymuszone wymioty, ciągła ucieczka od niepotrzebnego spożywania jedzenia. Cieszy cię takie życie? Jesteś z niego dumny?  Czujesz, ze coś jest nie tak, ale nie walczysz z tym. Pozwalasz, by to trwało. Nie dopuszczasz do siebie myśli, że twoja wizja ciebie jest ZŁA. Przywykłeś już do bycia szkieletową pacynką. Ludzie patrzą na ciebie ze współczuciem, chcą ci pomóc, ale ty nie wierzysz w ich DOBRE intencje. Uważasz, że zazdroszczą ci idealnej wagi? Tego, że jesteś wykluczony z normalnego życia nastolatków? Wątpię. Oni starają ci się pomóc, ale ty masz do gdzieś. To ty w końcu jesteś najmądrzejszy. Wiesz co jest dla ciebie najlepsze. Cóż. Skoro chcesz umrzeć z głodu na własne życzenie droga wolna. W tym momencie to ty decydujesz jak będziesz umierał. Nie jest to aż tak spektakularne, ale każdy ma prawo do samotnej i cichej śmierci z wycieńczenia o ile takiej oczekuje. 
  Należy pamiętać, że nie można dać się ZWARIOWAĆ. Jeżeli uważasz, ze jesteś za gruby to ćwicz. Nie popadaj w bulimie a potem anoreksje. Poco to komu, kiedy można być wysportowanym? Rzeźbić swoją sylwetkę i mieć nad tym kontrole nie rezygnując z niczego. Nie bawić sie w UROJENIA. Czuć władzę i panowanie nad tym co się z nami dzieje.
  Jesteś ALFĄ i OMEGĄ. Swoim początkiem i końcem. Wybierz życie na miarę swoich predyspozycji. Nie uwałaczaj własnej godności i nie pozwól by ktokolwiek wmówił ci, że nie jesteś wart życia. Nie pozwól sie zgnieść przez lawine ludzkich złośliwości. Wstań i powiedziedz w końcu sobie, że jestes SILNY. Pokaż tym wszystkim ludziom, ze sie mylili.
~Wiktoria

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Kolejny super wpis :)